Zamiast felietonu - "NIEGRZECZNY REDAKTOR" - Gazeta Chojnowska w ramach portalu E-Informator.pl



artykuły:

ostatnie
popularne
komentowane
regulamin
archiwum PDF
stopka redakcyjna
ogłoszenia
podgląd artykułów
podgląd komentarzy



Zamiast felietonu - "NIEGRZECZNY REDAKTOR"



      W ostatnim numerze "Gazety Chojnowskiej" przedstawiłem relację z inscenizacji widowiska poświęconego Karolowi Wojtyle - papieżowi Janowi Pawłowi II. Relacja była prezentacją odczuć, z jakimi spotkałem się w trakcie odbierania widowiska. I ta interpretacja zbulwersowała jednego z widzów. Następnego dnia po ukazaniu się relacji zadzwonił bliżej nieznany mi osobnik, który przedstawił się nazwiskiem "Niżyński". Nieważne, kto to był. W każdym razie osobnik ten w "umoralniającym wykładzie" zbeształ mnie w niesamowity sposób. Wykrzyczał się w sferze wspomnianego widowiska, w części dotyczącej moich refleksji z wizyty Ojca Świętego w Legnicy. W końcu począł mnie uświadamiać, że swoim artykułem uraziłem uczucia wykonawców i widzów wspomnianego spektaklu.
      Zgadzam się z panem N, że w części dotyczącej oficjalnych gości przedstawienia wymieniłem jako gościa ks. Tomasza Biszko, nie prezentując go jako współautora spektaklu. Moje przeoczenie - pzepraszam!
      W trakcie wywodu pana N. czułem się, jak karcony sztubak, którego złapano na karygodnym paleniu papierosów. Choć nadal nie wiedziałem, kim był wspomniany pan "Niżyński". Uderzyło mnie jedno - mianowicie to że miałem powołać się na jego nazwisko jako współautora przedstawienia. Wszelkie próby rozmówienia się z panem N. okazały się niemożliwe. I tym swoim niemal ubliżaniem doprowadził, że ogarnęła mnie szewska pasja. Tym bardziej, że próba przekonania wspomnianego do osobistej rozmowy ze mną w redakcji zakończyła się słowami: "Panie redaktorze, nie będzie mnie pan ustawiać, kiedy mam się zjawić. W każdym razie nie mam zamiaru wracać do rozmowy. Uważam, że nie miał pan prawa pisać o czymś takim bez konsultacji z autorami widowiska"... Odłożyłem słuchawkę.
      Natychmiast też telefonicznie skontaktowałem się z p. Zbigniewem Niwińskim, którego w artykule określiłem jako współautora widowiska. Pan Zbyszek (znamy się od wielu lat osobiście) nie miał takich uwag jak jego poprzednik. Owszem wskazał mi pewne aspekty, które nie w pełni zgadzały się ze stanem faktycznym, jednak nie były to większe przekłamania. Zgodził się ze mną, że miałem prawo do własnych wynurzeń i refleksji dotyczących legnickiej wizyty papieża i własnej jej interpretacji...
      Ten incydent jednak dał mi wiele do myślenia. Przede wszystkim - niezależnie, jak to opisałem, byłem w tym przypadku "solą w oku" rozmówcy. Po drugie, że jednak dla niektórych wolna interpretacja pewnych zdarzeń nie ma miejsca w naszej prasie, a tym bardziej w naszym społeczeństwie. Pomijam jeszcze jeden fakt - nie mam stuprocentowej pewności, ale głos był mi znany i jestem pewien, że nie należał on do żadnego pana "Niżyńskiego". A więc rozmówca uważał, że podając pierwsze lepsze nazwisko śmiało może się pod nim ukryć. Z kontekstu wynikało, że było to przekręcenie nazwiska osoby, której nazwisko podałem w artykule jako współtwórcy (właśnie pana Niwińskiego). Brzydko, bardzo brzydko panie "Niżyński", że podszył się pan pod inną osobę. Brzydko, że nie miał odwagi pan ujawnić się i skonsultować artykuł z autorem w bezpośredniej rozmowie.
      Było jeszcze zdanie "zjawię się we właściwej porze". A cóż pan myśli, co znaczy pojęcie "właściwa pora"? Wtedy chyba, gdy wszystkie nieścisłości zostaną wyjaśnione? I to bez pańskiego udziału?
      Nie będziemy polemizować nad sensem artykułu. Dla pańskiej przyjemności, Panie N. nie wycofuję ani jednego słowa. Owszem, przepraszam tych wszystkich, którzy byli związani z widowiskiem, nie sądze też, żeby byli oni tak zbulwersowani, jak Pan. A przede wszystkim przepraszam (o ile był to nietakt) ks. Tomasza Biszko za pominięcie jego udziału w spektaklu. Przepraszam, panią Krystynę Niżałowską, dla której mam wiele szacunku za pracę wkładaną od wielu lat w działalność zespołu "Diabołki". Nie myślę, żeby moim artykułem poczuła się urażona pani Małgorzata Jednoróg - osoba, która od lat przygotowuje podobne widowiska, cieszące się dużą popularnością (o czym świadczy obecność wielu osób w sali widowiskowej, w tym obecność pana Jana Serkiesa - burmistrza miasta Chojnowa czy wicestarosty legnickiego Jarosława Humennego.
      Natomiast nie czuję się w obowiązku przepraszać pana "pseudo-Niżyńskiego". który w swojej przemowie telefonicznej pokazał "kawał dobrej roboty kulturalnej". I on chyba zdaje sobie sprawę, dlaczego?

PS. Jeszcze raz przedstawiam autorów widowiska . Scenariusz: Małgorzata Jednoróg, oprawa muzyczna - Dariusz Matys, choreografia - Zespół "Diabołki" pod. kierunkiem Krystyny Niżałowskiej (choreografia Jerzy Starzyński, oprawa muzyczna - Zbigniew Niwiński).


Jerzy Józefowicz
Napisz swój własny komentarz
Tytuł:      Autor:

serwis jest częścią portalu www.E-Informator.pl przygotowanego przez MEDIART © w systemie zarządzania treścią CMS Kursorek | Reklama